20 sierpnia 2018

Bartosz Baran BIBRO - świadectwo nawrócenia, muzyka, wiersze

Zapraszam do zapoznania się ze świadectwem i twórczością naszego brata w Panu Jezusie - Bartka.

Jeśli poruszy i zbuduje Cię to, co tu znajdziesz, to zachęcam, przede wszystkim do oddania chwały Bogu, ale też do napisania choć kilku słów do Bartka, to bardzo zachęcające i budujące.

Jeśli masz konto na Facebooku możesz go znaleźć TUTAJ.

Jeśli chcesz napisać maila, pisz TUTAJ.

Bartek, ja osobiście dziękuję Bogu za Jego dzieła w Twoim życiu i Tobie że zechciałeś się tym z nami podzielić.

Niech Pan Jezus błogosławi Cię, prowadzi i używa dla swojej chwały i Królestwa.

Aktualizacja 03.02.2019

Na prośbę brata Bartka poniżej zamieszczam również jego świadectwo, którym podzielił się w Ostrowie Wielkopolskim w zborze Koscioła zielonoświątkowego 20 stycznia 2019 roku.

Aktualizacja 04.05.2019

Poniżej zamieszczam dwa linki do artykułów prasowych na temat służby i działalności brata Bartka. Za wszystko chwała Panu Jezusowi.

Wizyta w Zakładzie Karnym w Szczecinku.

Ewangeliczne media informacyjne.

Świadectwo Narodzenia Bartka

Jan. 1;12Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego.

Urodziłem i wychowałem się w Tarnowie w rodzinie zastępczej . Mojej matki biologicznej nie znałem , ponieważ zostawiła mnie gdy byłem małym dzieckiem . Wychowywany byłem w rodzinie wielodzietnej gdzie często doskwierała nam bieda i na wszystko brakowało . Prawnym moim opiekunem była babcia którą dobrze pamiętam , była dobrą kobietą i zawsze starała się mojej przybranej mamie pomagać w wychowywaniu nas i w tym abyśmy mieli wszystko co potrzeba . Ze strony mamy przybranej miałem i odczuwałem miłość i oparcie , lecz ze strony mojego wujka nie miałem takiej akceptacji . Z ojcem biologicznym nie miałem kontaktu , choć czasem się widywaliśmy jednak często unikałem jakiejkolwiek rozmowy z nim ponieważ często był pod wpływem alkoholu .

Wyrastałem w przekonaniu że jestem dzieckiem nie chcianym i jakimś odmieńcem , ponieważ w domu nie miałem poczucia że jestem kochany. Mój wujek bardzo wywyższał swoje dzieci, a ja czułem się odrzucany . Często bił nas . Był często agresywny .

Z mojego dzieciństwa nie wiele pamiętam tych dobrych chwil , raczej te chwile smutne. Kiedyś była taka sytuacja, że z mamą i moim rodzeństwem  ; spod dachu ; musieliśmy się na jakiś okres wynieść z domu ponieważ wujek bił nas i mamę , w tamtym czasie mama była w ciąży . Aby znaleźć poczucie akceptacji mając jakieś 15 , 16 lat znalazłem sobie towarzystwo kolegów z którymi większość czasu zacząłem spędzać .

W domu niewiele mówiło się o Bogu. Chodziłem do kościoła tylko wtedy gdy mi było smutno i gdy potrzebowałem schronienia na dany moment . Z kolegami z ulicy coraz częściej spędzałem czas. Mieliśmy wspólną zajawkę – taniec breakdance oraz hip hop . Często spotykaliśmy się na boisku szkolnym na ; Plastiku ; i tam słuchaliśmy muzyki , tańczyliśmy bracka i paliliśmy marihuanę , popijając przy tym piwo, a czasem nawet wódkę z mety .

Zaimponował mi bardzo taki beztroski tryb życia .

Z kolegami mogłem się dogadać . Większość czasu spędzałem z nimi niż w domu . Jeździliśmy razem nad wodę na wagary … Gdzie oczywiście towarzyszyło nam palenie marihuany . Stopniowo paliłem coraz większe ilości marihuany i pod koniec szkoły średniej byłem bardzo uzależniony i nie było dnia żebym nie zapalił skuna. Skończyłem technikum , zdałem maturę i zaraz po maturze w lipcu 2001 r trafiłem pierwszy raz do szpitala psychiatrycznego z mocnymi zaburzeniami psychicznymi . Lekarze stwierdzili u mnie schizofrenię paranoidalną po narkotykową.

Byłem totalnie w innym świecie , wygadywałem dziwaczne rzeczy , nie spałem po nocach , stany maniakalne , myśli samobójcze itp … Byłem tam wtedy dwa miesiące , podczas gdy moi koledzy , rodzeństwo jeździło nad wodę , chodzili na basen a ja byłem zamknięty w murach i brałem pamiętam wtedy po 25 tabletek psychotropowych dziennie .

Po wyjściu ze szpitala byłem bardzo rozbity psychicznie . Koledzy się ze mnie naśmiewali , że wariat itp .. Nie miałem sił nawet i zdrowia do pracy . Chwilę pracowałem , chwilę byłem na rencie . Brałem wtedy leki regularnie . Bardzo się przestraszyłem konsekwencji jakie poniosłem na skutek palenia marihuany . Ale czegoś mi brakowało . Przeżywania ulgi , odskoczni od życia .

Po jakimś czasie zaczął mi imponować hazard.

 
 

Widziałem jak niektórzy grywali na maszynach i często wygrywali spore sumy . Pomyślałem też tak chcę , przecież to może być sposób na życie . Z takim wyobrażeniem o tym zacząłem grać na maszynach początkowo za niewielkie kwoty.

Pracowałem wtedy mając stałe zatrudnienie i długą umowę , nie miałem wtedy jeszcze żadnych zadłużeń po bankach itp ..Po niedługim okresie coraz częściej grywałem po kasynach pubach .. Początkowo to co miałem z wypłaty wystarczało mi jednak po jakimś czasie zacząłem brać drobne pożyczki , chwilówki ,a potem jakieś większe kredyty by mieć na granie .

Przegrywałem coraz większe ilości pieniędzy , oszukiwałem ludzi . Często zamiast dać mamie pieniądze na życie , na jedzenie to ja mówiłem że nie mam a szedłem do kasyna mając sporą gotówkę żeby grać .

Nie znałem w ogóle Jezusa. Obwiniałem Boga za każdą moją przegraną, za cały mój bałagan w życiu.

Hazard wciągnął mnie już do takiego stopnia, że przegrywałem wszystkie pieniądze, na które pracowałem niekiedy w 2, 3 godziny. Pożyczałem pieniądze po bankach, od ludzi wszystko na granie. Niejednokrotnie po moich porażkach miałem stany depresyjne, myśli samobójcze, trafiałem do szpitali psychiatrycznych. I znowu zaczęły się leki itd…Błędne koło.

Trafiłem na odwyk od hazardu do Stalowej Woli do Rozwadowa na 7 tygodni, chciałem z tym zerwać, bo już nie dawałem sobie rady. Po skończeniu terapii myślałem że już się skończyły moje problemy z hazardem , jednak po pół roku znowu zacząłem grywać , już nie na takie sumy i do tego stopnia ale grałem .

Modliłem się do Boga aby coś zrobił z moim życiem , bo ja już nie daję rady .

 
 

Coraz częściej miałem myśli aby się zabić .

Pod koniec 2013 r mieszkałem i pracowałem we Wrocławiu . Tam Bóg postawił na drodze mojego życia pastora który opowiedział mi o Jezusie . Mówił że muszę się zwrócić do Niego o pomoc, o Łaskę przebaczenia i Zbawienie , a moje życie się zmieni . Że On jest Miłosierny , że On mnie kocha i czeka na mnie patrząc z góry na moje upadki i że On chce mi pomóc .

Szczerze wyznałem swoje grzechy , zacząłem pokutować , przepraszać za mój cały bałagan .

 
 

Poznałem ludzi chrześcijan,  którzy bardzo kochają Jezusa . Zacząłem chodzić regularnie na nabożeństwa do Kościoła Baptystów . Widziałem jak pięknie można śpiewać i uwielbiać Jezusa . Poczułem miłość do tych ludzi . Modliłem się ,zacząłem czytać Pismo Święte .

Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba zaczął mnie stopniowo zmieniać .

 
 

Zerwałem dzięki Niemu z hazardem . Zmieniło się moje słownictwo . Skończyło się moje oszukiwanie ludzi . Odstawiłem papierosy .Od tamtego momentu już przestałem brać jakiekolwiek leki psychotropowe czy nasenne .

Jezus uzdrowił mnie z tej choroby .

Odzyskałem swoją pasję i zamiłowanie do muzyki rap.

 
 

Zacząłem tworzyć i pisać teksty rapowe, już nie takie z wulgarnym słownictwem , tylko teksty wartościowe , wychwalające Jezusa . On obdarzył mnie talentem .

Piszę wiersze , śpiewam swoje teksty dla Chrystusa i Jemu zawdzięczam każdą linijkę .

On mnie wyrwał z mocy ciemności Pan Jezus zaczął stawiać na drodze mojego życia konkretnych ludzi szczerze nawróconych, z którymi się zaprzyjaźniłem .

Po roku pobytu we Wrocławiu , przeprowadziłem się do Krakowa ponieważ chciałem być bliżej miasta rodzinnego i częściej mogłem odwiedzać mamę oraz moje przybrane rodzeństwo .

Tam też w roku 2014 w jednym z kościołów przystąpiłem do chrztu wodnego .

Pan Jezus, jest moim Zbawicielem i prowadzi mnie .

 
 

Całe życie nie znałem swojej matki biologicznej i pewnego dnia , to było już po tym jak się ochrzciłem zapragnąłem ją poznać i jej wybaczyć to, że mnie zostawiła , to że mną się nie interesowała całe życie .

Bóg zaszczepił we mnie to pragnienie , złamał mój gniew i żal w wigilię pamiątki narodzenia Jezusa Chrystusa 2014 r i poznałem swoją biologiczną mamę Ona obecnie przebywa w Domu Pomocy Społecznej . Jest chora na schizofrenie .

Bardzo się ucieszyła że zechciałem ją poznać i jej przebaczyć . Popłakała się bardzo podczas naszego spotkania i przepraszała mnie . A ja jej wybaczyłem i powiedziałem że Jezus jej też przebacza . Modlę się o nią . Dzwonię czasami do niej .

Dzięki poznaniu Prawdy , poznaniu Jezusa żyję inaczej . Nie tak jak dawniej, gdzie patrzyłem tylko aby wyjść na imprezę , iść do knajpy grać czy zapalić skuna .

 
 

Priorytetem dla mnie jest Jezus Pan i to co On dla mnie zrobił i przygotował .

Dzięki Jego obietnicom moje życie nabiera barw . Mogę spłacać zadłużenia ponieważ dzięki Bogu wyjechałem do pracy za  granicę aby móc spłacać długi . Duch Święty mnie prowadzi .

Zauważyłem, że im bliżej jestem Jezusa tym obficiej mnie wyposaża w natchnienie .

Piszę na Jego Chwałę wiersze , piosenki . Jestem narzędziem w Jego rękach . Mam odwagę mówić o Nim i o Jego działaniu . O tym jak bardzo mnie umiłował i z jakiego bagna mnie wyciągnął .

Znalazłem tą właściwą drogę której szukałem i potrzebowałem, aby być zbawionym .

 
 

Każdego dnia staję przed Panem Chrystusem w modlitwie o moją rodzinę , o mamę która mnie wychowała o rodzeństwo które jest zagubione ( jeden brat siedzi drugi raz w więzieniu , drugi jest 6 lat na oddziale psychiatrycznym dla wyjątkowo niebezpiecznych pacjentów pod kamerami , najmłodszy brat ma Zespół Downa i autyzm )

Wierzę w Boże obietnice i Jego Słowo i wiem , że z pomocą Jezusa moja cała rodzina może być uzdrowiona i zbawiona .

Każdego dnia patrzę na Golgotę i na cierpienie Pana Jezusa i na to co On zrobił dla mnie . I życzę każdemu aby powierzył swoje życie Jezusowi Chrystusowi, tylko taka droga jest właściwa i prowadzi do zbawienia i wiecznego, pięknego życia.

Bartosz Baran  

Jan. 3;16 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

 

 

Świadectwo Bartka na You Tube

 

 

Utwór „Moja modlitwa”

 

 

Utwór „Ucieczka z piekła”

napisane i nagrane świadectwo Piotra Stępniaka

 

 

Poniżej kilka z wielu wierszy

 
 
 

Dziękuję Ci Jezu

 
 

Dziękuję Ci Jezu za nadziei promień

Za to , że wznieciłeś w moim sercu płomień

Ty jesteś przy mnie i to mnie cieszy

Pragnę Tobie ufać i Tobie wciąż wierzyć

Dziękuję Ci Panie , że mnie wychowujesz

I tak obficie swą miłością obdarowujesz

Tobie chcę oddać każde moje pragnienie

Każdą chwilę życia i każde marzenie

Ty jesteś godzien wszelkiej czci i chwały

Dziękuję Ci Panie za Twój plan doskonały

Przed Twoim obliczem stoję – ja człowiek skruszony

Twoją miłością Jezu jestem rozpalony

Oddaję Ci chwałę moja ucieczko i opoko

Dłonie do Ciebie wznoszę wysoko

I dziękczynienie z moich ust dzisiaj płynie

Bo dzięki Tobie Panie stoję i żyję.

Do Twoich stóp

 
 

Do Twoich stóp Panie dziś klękam

I wołam do Ciebie w milczeniu

Byś wlał swoją miłość do serca

Do serca co bije w cierpieniu

Ty wiesz najlepiej i widzisz

Widzisz moje serce wylane

Wiem , że Ty je ożywisz

Bo ono jest Tobą utkane

Do Twoich stóp Panie dziś klękam

I proszę Cię o więcej pokoju

Twoja miłość mnie Jezu dosięgła

Pomimo tródu i znoju

Wiem jedno , że Ty królujesz

I dajesz mi  Łaskę codziennie

Ty obraz życia malujesz

Napełniasz radością me serce.

Ciebie wielbię

 
 

Ciebie Jezu chwali moje serce

Poznałem Twój dotyk Panie

W Tobie mam swoje szczęście

To Ty zagoiłeś moją ranę

Kiedy patrzę od rana na niebo

I gdy ptaki latają wysoko

Rozumiem już po co i dlaczego

Rozkładam swe dłonie szeroko

I wielbię Cię Jezu mój Królu

Mimo tego że czasem mi smutno

Wycierpiałeś krzyż pełen bólu

Ty mi dajesz dziś i lepsze jutro

I będę Cię wielbił mój Panie

Bo to Ty dałeś mi życie

Z Tobą przed Ojcem stanę

Moje serce już nie jest tak skryte.

Przyjaciela mam

 
 

Przyjaciela wiernego w swoim sercu mam

Jest to mój Zbawiciel , Jezus Chrystus Pan

To Ty Jezu zmarłeś i zmartwychwstałeś

I w moje serce moc miłości swej wlałeś

Będę Cię wielbił i wywyższał jak Dawid

Bo wiem Panie , że mnie nigdy nie zostawisz

Ty jesteś przy mnie w każdym miejscu i porze

Noszę w sobie Twoje Słowo – Słowo Boże

Ty mną kierujesz i prowadzisz za rękę

Ty dajesz słońce , deszcz i na niebie tęczę

Z Tobą Jezu chcę swoje życie związać

Przy Tobie chcę Panie na wieki pozostać.

W oceanie Twojej miłości

 
 

W oceanie Twojej miłości zanurzam się Ojcze

Ty dajesz w mym sercu zamiast chłodu słońce

I tulisz mnie Panie w swoich ramionach

Moja dusza w Tobie jest uwolniona

Tobie chcę śpiewać i wielbić Cię stale

W Tobie mój Jezu pragnę trwać wytrwale

Bo to Ty dałeś mi nowe życie

Ciebie wzywam w nocy i o świcie

Moje serce przed Tobą jest skruszone

Twoją miłością Panie cały w środku płonę

Tobie chcę ciągle oddawać Jezu chwałę

Bo Ty Panie nigdy o mnie nie zapomniałeś.

UDOSTĘPNIJ
POWIADOMIĆ CIĘ O NOWOŚCIACH?ZOSTAW SWÓJ ADRES E-MAIL
 
Scroll to Top