12 stycznia 2018
Jak mówi do mnie Bóg
Kilkanaście lat temu, jako młody jeszcze wtedy chrześcijanin usłyszałem od pewnego pastora, oraz jednego z braci starszych, że jestem zbyt młody w wierze aby usłyszeć co Bóg do mnie mówi. Nie zgadzałem się z tym. Nie dlatego, że byłem buntownikiem, ale dlatego, że wiedziałem, że to właśnie Bóg do mnie mówił i mnie prowadził.
Czy wyobrażacie sobie małe, nowo narodzone dziecko, do którego rodzice by nic nie mówili dlatego, że jest za małe? Przecież dziecko od niemowlęcia słyszy głos swoich rodziców.
Czy Ty też masz takie doświadczenie? Czy ktoś Ci mówi, że nie możesz słyszeć Boga, podczas gdy Ty odczuwasz Jego głos i prowadzenie? Że się mylisz? Czy masz zamęt z tego powodu i nie wiesz już co jest prawdą?
Chciałbym się z Wami podzielić moim doświadczeniem. Może okaże się komuś z Was kochani pomocne w tej dziedzinie życia chrześcijańskiego, gdyż jesteśmy powołani do relacji z Bogiem. A jeśli nie macie z tym problemu to chwała Bogu, tylko się cieszyć.
Wrócę do początku mojego życia z Panem, do dnia, w którym pierwszy raz wyraźnie Bóg do mnie przemówił i chociaż byłem wtedy totalnym niemowlęciem, bo miało to miejsce może trzy dni po mojej modlitwie, w której prosiłem Boga o ratunek i przepraszałem Go za swoje dotychczasowe życie, to dokładnie wiedziałem, że to Bóg do mnie przemówił. Opowiadam trochę o tym w historii mojego nawrócenia.
Wyglądało to tak.
Siedziałem sobie na łóżku w celi Aresztu Śledczego, około siedemnastej godziny i czytałem Biblię, a dokładniej mówiąc ewangelię Łukasza. Gdy przeczytałem ten werset (Łuk.9,62):
„A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego”
COŚ SIĘ PORUSZYŁO W MOIM WNĘTRZU, werset ten wydał mi się niesamowicie piękny, gdyż żywe Słowo Boga zawsze jest piękne i godne pożądania dla Jego dziecka. Tak jak mówił Jeremiasz (Jer.15,16):
„Ilekroć pojawiały się twoje słowa, pochłaniałem je; twoje słowo było mi rozkoszą i radością mojego serca, gdyż twoim imieniem jestem nazwany, Panie, Boże Zastępów”
A jego treść i przesłanie BYŁY TAK JASNE I ZROZUMIAŁE DLA MNIE, że nie miałem żadnej wątpliwości kto i co do mnie powiedział.
Na te dwie rzeczy chcę zwrócić szczególną uwagę – poruszenie wnętrza, zachwyt i zrozumienie, światłość.
One muszą iść w parze. Nie możesz powiedzieć, że Pan do Ciebie przemówił, bo coś, jakiś werset, tylko dotknęło Twojego serca, ponieważ różne rzeczy przeżywamy, znajdujemy się w różnych sytuacjach życiowych, dlatego też czasem może nas coś dotknąć, bo Biblia mówi o życiu. Dlatego wraz z dotknięciem musi iść wyraźne zrozumienie. Bóg chce mówić do nas tak, abyśmy to rozumieli. On uwalnia, a nie obciąża.
Oczywiście, jak coś się mnie dotyka a nie mam zrozumienia to modlę się i pytam:
„Panie czy chcesz coś do mnie przez to słowo powiedzieć? Jeśli tak to daj mi proszę zrozumieć co”
I często jest tak, że to zrozumienie przychodzi później. W postaci światła, czyli jasnej, zrozumiałej myśli.
Przypomnijmy sobie historię dwóch uczniów, którzy po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Pana Jezusa szli do Emaus. Zobaczmy o czym oni dają świadectwo (Łuk.24,32):
„I rzekli do siebie: Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?”
Widzimy co oni tutaj mówią? SERCE PAŁAŁO i PISMA OTWIERAŁ. Poruszenie wewnątrz i zrozumienie.
Muszę tutaj dodać, że to nie zawsze musi mieć miejsce podczas czytania Biblii. Jako ludzie wierzący czytamy ją i napełniamy jej treścią, nosimy ją w sercu, no i otrzymaliśmy Ducha Świętego. Do mnie Słowo Boże docierało nie raz i nie dwa w różnych momentach. Podczas czytania, podczas pracy, odpoczynku. Najprościej mówiąc wtedy, gdy Bóg uznał, że jestem na to gotowy.
Drugą rzeczą, którą muszę dodać jest to, że miejsce Pisma Świętego, czy werset nie musi dokładnie odpowiadać temu światłu, które przychodzi od Ducha Bożego. Co mam na myśli podam w przykładach z mojego życia.
Kiedy trafiłem do aresztu a potem więzienia byłem żonaty. W tym czasie moja żona związała się z innym mężczyzną. W związku z tym powstało we mnie naturalne pytanie: czy będę mógł drugi raz się ożenić? Ponieważ wiedziałem już jakie spojrzenie na tą sprawę funkcjonuje w niektórych społecznościach, o to od braci, którzy z takich społeczności do nas przychodzili. I pewnego razu będąc na spacerniku otrzymałem słowo, zgodnie z tymi zasadami, o których wcześniej wspomniałem, a pochodziło ono z Ewangelii Łukasza 20,16 z przypowieści o dzierżawcach winnicy:
„…a winnicę odda innym”
Treść tej przypowieści nie mówi w ogóle o małżeństwie i pewnie znajdzie się wielu, którzy się ze mną nie zgodzą. Tylko że ja to przeżyłem i przeżywam, to moje doświadczenie.
Inny przykład. Kiedyś zadzwoniła do mnie pewna siostra, która zaczęła mieć pewne problemy. Zwracała się o pomoc i poradę do braci w zborze, gdzie powiedziano jej, że chyba sie nię narodziła na nowo. W związku z tym zadała mi pytanie po czym ma poznać czy jest narodzona na nowo? Wiecie, można by jej dawać wiele „biblijnych” odpowiedzi, ale ja poprosiłem ją o czas i po prostu modliłem się i pytałem Pana, co jej odpowiedzieć. I otrzymałem Słowo, zgodnie z tymi samymi kryteriami, z listu do Hebrajczyków 6,4-5:
„…tych – którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego,
I zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego”
Ten fragment również nie mówi wprost o nowym narodzeniu, ale światło Bożego Ducha pokazało mi i jej, że to jest doświadczenie narodzonych na nowo.
Oczywiście nie jest to jedyny sposób, w jaki można usłyszeć Boga, myślę jednak, że jeśli tak mogę powiedzieć, najbardziej powszechny. Nieraz też sam otrzymałem odpowiedź bądź potwierdzenie gdzieś głęboko w sercu, można by rzec bezpośrednio.
A co kiedy dwóch wierzących się spotyka, lub jeden drugiemu usługuje, tak jak na przykład podczas kazań?
Bardzo podobnie. Ewangelia Łukasza 1,41-44:
„A gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Marii, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, i Elżbieta napełniona została Duchem Świętym,
I zawołała donośnym głosem i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego.
A skądże mi to, że matka mojego Pana przyszła do mnie?
Bo oto, gdy dotarł do uszu moich głos pozdrowienia twego, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie”
Widzimy ten przykład? Spotykają się dwie osoby, w których wnętrzu jest nowe życie dane od Boga. Jedna coś powiedziała, a w drugiej to życie się poruszyło, napełnił ją Duch Boży i radość. W sekrecie powiem Wam, że jest to moją modlitwą, aby Ci, którzy mnie słuchają lub czytają właśnie to przeżywali. Bo też wszystko czym się dzielę na tej stronie z takiego przeżycia wynika. Z mojej bezpośredniej relacji z Bogiem.
Czy takie przeżycia były już Twoim udziałem, moim tak. Wielokrotnie.
Jeśli więc, masz doświadczenia takie jak te, o których wcześniej mówiłem, wiedz że to Bóg do Ciebie mówi i nie pozwól aby inni, starsi, dojrzali, religijni ludzie Ci to zabrali i wprowadzili zamęt.
Jeśli masz inne doświadczenie to bardzo proszę podziel się nim.
A wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę Bożego prowadzenia i błogosławieństwa.